Rozdział 14
Rodzaje przyjaźni. Śnieg przestał padać ponad godzinę temu, lecz ani Syriusz, ani James tego nie za uwarzyli. Stali obaj naprzeciwko siebie w samym środku Zakazanego Lasu i rzucali zaklęcia. Raz jeden raz drugi, asekurując się przy tym nawzajem. Mimo największych chęci i zmęczenia żadnemu nieudało się powtórzyć pamiętnej przemiany w Pokoju Życzeń, sprzed trzech miesięcy. -Stary siedzimy tu od 6 rano ? – jęknął Black, zasłaniając twarz szalikiem. Mimo że śnieg już nie padał, mroźny wiatr sypał im śniegiem prosto w twarze. James spojrzał na niego sod łba i wykończony usiadł na olbrzymim kamieniu. Pokręcił głowa i zmierzwił włosy a śnieżynki opadły na jego płaszcz. – Co z tym eliksirem ? – burknął Syriusz wyjmując z torby butelkę z karmelowym piwem. -Nijak – warknął Potter, zasłaniając twarz dłońmi. – Gadałem z Remusem, a on gadał z Evans – powiedział jej nazwisko z nieco przesadzoną odrazą. – I okazuje się że owszem eliksir skupienia pomaga, ale jego utlenienie się z organizmu...