poniedziałek, 20 października 2014

Rozdział 14

Rodzaje przyjaźni.


Śnieg przestał padać ponad godzinę temu, lecz ani Syriusz, ani James tego nie za uwarzyli. Stali obaj naprzeciwko siebie w samym środku Zakazanego Lasu i rzucali zaklęcia. Raz jeden raz drugi, asekurując się przy tym nawzajem. Mimo największych chęci i zmęczenia żadnemu nieudało się powtórzyć pamiętnej przemiany w Pokoju Życzeń, sprzed trzech miesięcy.
-Stary siedzimy tu od 6 rano ? – jęknął Black, zasłaniając twarz szalikiem. Mimo że śnieg już nie padał, mroźny wiatr sypał im śniegiem prosto w twarze. James spojrzał na niego sod łba i wykończony usiadł na olbrzymim kamieniu. Pokręcił głowa i zmierzwił włosy a śnieżynki opadły na jego płaszcz. – Co z tym eliksirem ? – burknął Syriusz wyjmując z torby butelkę z karmelowym piwem.
-Nijak – warknął Potter, zasłaniając twarz dłońmi. – Gadałem z Remusem, a on gadał z Evans – powiedział jej nazwisko z nieco przesadzoną odrazą. – I okazuje się że owszem eliksir skupienia pomaga, ale jego utlenienie się z organizmu podczas trwania takiego zaklęcia może prowadzić do tego że już nie zmienimy się w ludzi. – Syriusz przełknął ciężko piwo i podał butelkę Jamesowi.
-To nie za ciekawie – stwierdził i usiadł obok Pottera. Ten nawet na niego nie spojrzał. Syriusz już od paru dni zauważył że James zachowuje się dziwnie, unika go, mówi do niego półsłówkami. Na początku myślał że boczy się o to że Lily i on stali się tak jakby przyjaciółmi, ale jednak nie oto chodziło. – Ale przynajmniej mapa świetnie działa – powiedział z dumą, przerywając tą krępującą ciszę.
-Tak, jeszcze tylko pare sal, gabinetów i pokoje wspólne, i będzie już całkowicie gotowa – bąknął i spojrzał na piwo.
-Co się z tobą dzieje ? – nie wytrzymał Syriusz, zerwał się na równe nogi i spojrzał na przyjaciela z niekrytą wściekłością w oczach. Kochał Jamesa jak brata, mówili sobie dosłownie wszystko, a on od prawie tygodnia tak się w stosunku do niego zachowywał.
-Nic – burknął Potter.
-Jak nic jak widzę ? Myślałem że mówimy sobie wszystko ? – krzyknął Black.  James jednak siedział niewzruszony, dopiero po paru sekundach spojrzał w oczy przyjacielowi.
-No właśnie, mówmy sobie wszystko – powiedział spokojnie James. Potter nawet nie wiedział jak bardzo jego zachowanie denerwowało Blacka. Ten spokój i opanowanie Jamesa w trudnych sprawach, w których każdy normalny człowiek, a przynajmniej Syriusz wściekł się, on był tak niezwykle spokojny i opanowany. I to zawsze dawało mu przewagę nad innymi, a w szczególności Huncwotami. James miał opanowaną do perfekcji zdolność panowania nad swoimi uczuciami. Doskonale pozbywał się emocji i uczuć. Dlatego też Marlena zawsze się śmiała że kiedy on się zakocha będzie koniec świata.
-Dokładnie, mówisz mi nawet o tym co ci wyskoczyło na jajkach – powiedział to z taką wściekłości i powagą że James zaczął się śmiać. – To mi do jasnej cholery powiedz co się z tobą dzieje ? – zaśmiał się.
-Co się ze mną dzieje – warknął James i rzucił Blackowi prosto w twarz śnieżką. – Kocham cie jak brata, a ty mi taki numer wywijasz.
-Co ty pierdzielisz chłopie ? – krzyknął Black, oddając mu śnieżką.
-Wiesz co masz racje mapa świetnie działa – wykrzyczał James. – Tak świetnie, że aż wiem kto jest twoją pieprzoną dziewczyną – Syriusz zamarł w pół kroku. – Wszystko sobie przecież mówimy. A jakoś wypadło ci z głowy powiedzieć że umawiasz się z moją kuzynką – James popchnął go z wściekłością, Syriusz pierwszy raz widział żeby młody Potter był aż tak wściekły na niego.
-A co ci miałam, na gacie Merlina powiedzieć. Hej James stary, pieprze się z twoją kuzynką, której rodzina prawdopodobnie zamordowała ci siostrę – wykrzyczał popychając Jamesa na skałę, ten ledwo się utrzymał na nogach.
-Lepsze to niż, robienie ze mnie idioty, mam nadzieje że dobrze się bawiłeś pieprząc mojego wroga, może jeszcze Snape i Evans przelecisz co ? Albo nie samego Voldemorta jak robić na złość to kurwa mać wszystkim – powiedział spokojnie James, Syriusz z całej swojej siły przyładował mu pięścią w twarz, młody Potter upadł na ziemie trzymając się za nos. Syriusz jeszcze przez chwile patrzył na niego z wściekłością.
-Co jak zrobiłem ? – wyszeptał do siebie i od razu uklęknął przy Potterze. – James, James tak cie przepraszam – mówił z łzami w oczach. Potter dalej trzymał się za nos. – James nie chciałem – powiedział, nagle okularnik złapał go za ramiona i usiadł na nim.
-Ty skurczybyku – warknął i zaczęli się szperać. James pociągnął go z włosy i zaczął walić jego głową w ziemie. Black szybko ściągnął jego okulary i cisnął placami w jego oczy. Potter puścił jego głowę i potarł oczy, wtedy Syriusz przewrócił go na bok i zaczął bić po twarzy.
-Co wielki panicz Potter, przegrywa z Blackiem ? – wykrzyczał z wściekłością i bez opamiętania dalej bił James. Potter plunął krowią i złapał Syriusza za szyje próbując przydusić. Jednak Syriusz był od niego o wiele większy i silniejszy. Black wstał i kopnął James w brzuch. Potter krzyknął z bólu i plunął krowią przed siebie.
-Co się tu dzieje ? – krzyknął gajowy, podbiegł do chłopaków i spojrzał raz na James, a potem na Blacka, który dalej w bojowej pozycji stał nad Potterem, jego wzrok był mglisty i jak się szybko Hagrid domyślił, nie zdawał sobie spawy że właśnie skopał swojego najlepszego przyjaciela. – James – pochylił się nad chłopakiem który teraz na klęczkach ledwo łapał powietrze. Jego twarz była cała spuchnięta od uderzeń Syriusza. A z brzucha ciekł stróżek krwi. – Pomóc ci czy sam dasz rade dojść do Hogratu? – spytał.
-Dam sam rade, idź. Jeszcze nie skończyliśmy – powiedział słabym głosem. Hagrid spojrzał na niego jak na wariata.
-Jesteś pewien ? – zapytał.
-Tak – kiwnął głową. Hagrid poklepał go w plecy i spojrzał na Syriusza który już mniej spięty, lecz dalej z mglistym spojrzeniem patrzył na Jamesa.

~*~

-Tak wiec prosiła bym was o szczególną uwagę – powiedziała Pani Prefekt Naczelna. Remus ziewnął po raz kolejny i zerknął w stronę Lily. Dziewczyna siedziała pomiędzy nim, a Severusem który ku rozbawieniu Lupina, Snape za wszelka cenę chciał zwróci uwagę Evans na sobie, co średnio mu wychodziło.
-Pss – mruknął prefekt krukonów, Lily i Remus spojrzeli w jego stronę pytająco, zaś Severus z czystą nienawiścią. –Hej – przywitał się Evans kiwnęła mu głową na powitanie i wróciła do swoich zajęć. Remus zahitotał i lekko szturchnął Lily w ramie, spojrzała na niego zirytowana.
-Byś się w końcu z nim umówiła – wyszeptał, Lily uśmiechnęła się do niego uwodzicielsko.
-Lubię patrzeć jak się męczą – szepnęła mu w ucho i wróciła do notowania monologu przełożonej. Remus zaśmiał się serdecznie.
Odkąd Lily wróciła z wakacji, niemal wszyscy chłopacy w Hogwarcie się za nią oglądali. Lupin się im nie dziwił. Po pierwsze taki wiek, a po drugie gdyby nie fakt że Evans była mu jak siostra sam by się do niej ślinił. Była naprawdę prześliczną dziewczyną o boskim ciele, a mógł to potwierdzić bez wahania bo w te wakacje byli razem z Amandą na plaży, sam się wtedy przyłapał na tym że gapił się bezczelnie na jej jędrny tyłeczek. O tak pupa Lily Evans niejednemu już zawróciła w głowie, nawet Potter który wręcz jej nienawidzi, kiedy tylko ma okazje patrzy na ten cud natury, a Black nie jest też święty, mimo jego  rzekomej przyjaźń z Evans klepie ją po pupie bez wstydnie.
Remus westchnął ciężko. Jednak kiedy myślał o tym jakby to było gdyby byli parą od razu chce mu się wymiotować. Czułby się jakby był związku z Amandą. Kochał Lily, szczerze i była dla niego niezwykle ważna, lecz nie mógł by z nią być. Powinna być z kimś takim jak James.
Remus zaśmiał się serdecznie, a wszyscy prefekci spojrzeli na niego zdziwieni.
-Coś cie bawi Remusie ? – zapytała Mary.
-Nie – powiedział zawstydzony, Lily spojrzała na niego zirytowana. Tak, na pewno nie mógł by być z nią. – Jesteś straszna – szepnął w stronę Lily. Ta nawet na niego nie spojrzała tylko dalej notowała.
-Czemu ? Bo nie chce być z byle kim ? – zapytała z irytacją w głosie.
-Nie, bo się nimi bawisz – stwierdził Remus. Widział oczami wyobraźni jak oczy Lily lekko się zwężają.
-Nie bawie, na nawet jeśli to nikomu nierobie tym krzywdy – powiedziała Lily, zakładając kosmyk włosów za ucho.
-Mi robisz – prychnął Remus, Lily odwróciła się i spojrzała na niego zdziwiona.
-Jaką ci robie niby krzywdę Remusie Lupinie ? – zapytała się rozbawiona.
-A taką pani prefekt Lilianno Evans że muszę ich wszystkich znosić – spojrzała się na niego pytająco. – O tak. Jako twój partner i przyjaciel, musze bez przerwy się z nimi użerać. I odpowiadać na ich nędzne pytania, wiesz jakie to meczące. A i jeszcze musze słuchać jak bardzo by chcieli ciebie przelecieć – Lily uśmiechnęła się do pocieszająco i pomasowała po ramieniu.
-Ten krukon jest całkiem słodki – Remus spojrzał na nią zdziwiony.
-Ja ci się tu żale i sugeruje byś zakładała dłuższe spódnice, a ty mi że Ethan jest słodki – powiedział z oburzeniem.
-Tak – potwierdziła z tak pięknym uśmiechem, że Remus od razu go odwzajemnił. – Poza tym, tak się żalisz i żalisz że postanowiłam że będziesz miał o jednego mniej – Lupina aż przeszedł dreszcz, sama myśl o tym ze Lily, jego Lily miała by się u mawiać z tym lalusiem Ethanem, który w dodatku przyjaźnił się z Aleksandrem Barrym chłopakiem Rachel, przyprawiała go o mdłości.
-Lily ? – szepnął w jej stronę, Sverus jęknął zirytowany słysząc znowu jego głos. Lily pogłaskała ślizgona po głowie i odwróciła się do Remusa.
-Hmm – westchnęła z uśmiechem.
-Gdzie Rachel niewiedze jej już od ponad dwóch tygodni ? – spytał, Lily już miała coś powiedzieć kiedy, jej oczy zaczęły analizować sytuacje na twarzy Remusa. Lupin znał ten wzrok, oznaczał on że nic mu nie powie.
-Nie wiem – powiedziała niemal bezgłośnie i odwróciła się do Snapea.
-Dobrze, zróbmy sobie małą przerwę, a po niej dokończymy zebranie – westchnęła zrezygnowana Mary, widząc że nikt jej nie słucha.  Remus spojrzał na nią z wdzięcznością i rzucił o ławkę piórem. Lily udała że tego nie widzi, lecz lekko się zatrzęsła.
-Przepraszam na chwilkę – powiedziała cicho Evans i wstała od stołu obrad. Remus nie podniósł nawet na nią wzroku.

~*~

Lily westchnęła ciężko i spojrzała na Severusa. Chłopak próbował jej coś wytłumaczyć lecz ona nie mogła się na tym skupić. Uśmiechnęła się do niego tylko przyjaźnie.
-Lily – powiedział Snape dotykając jej dłoni którą bez przerwy placami uderzała o blat. Rudowłosa spojrzała w jego oczy, było w nich tyle czułości że aż się zaczerwieniła. – Coś się stało ? – powiedział dobrotliwie. Lily spojrzała na swoje kolana i pokręciła głową. – Lily gdybym cie nie znał może bym uwierzył – spojrzała na niego ze smutkiem.
-Bo ja … - zaczęła, schowała twarz w dłoniach. – Ja okłamałam Remusa, wiem że powinnam mu powiedzieć prawdę ale nie mogłam. Sverus lekko się od niej odsunął.
-Oczywiście, że chodzi i Remusa, zawsze tylko on. Biedny Remus który nie może sobie poradzić z życiem i jest takie biedny i samotny – zaśmiał się podle.
-Jak możesz tak mówić – warknęła Lily. – Jest moim przyjacielem i jego uczucia są dla mnie bardzo ważne.
-Tak oczywiście że tak. Dla ciebie są uczucia wszystkich dookoła ważne, a to że cie ludzie wykorzystują jak tylko mogą masz w głeokim poważaniu – powiedział Severus patrząc na nią z wściekłością w oczach, że aż Lily przeszył zimny dreszcz. – Wszyscy są dla ciebie ważni oprócz mnie – dodał cicho.
-Severusie jak możesz tak mówić i myśleć – chwyciła jego zimne dłonie i położyła głowę na ramieniu. – Sev jesteś dla mnie najważniejszy zawsze tak było i zawsze będzie.
-Proszę cie Lil – westchnęła i położył jej dłoń na karku, miała tak przyjemnie ciepłą skórę. – Popatrz na siebie, a potem na mnie.
-Co ma to znaczyć ? – spytała naiwnie, Snape uśmiechnął się smutno do siebie i pocałował ją w kark.
-To że do końca szkoły to się rozpadnie i oboje doskonale o tym wiemy – powiedział przytulając ją do siebie.
-Sev – zaczęła, podniosła głowę i spojrzała mu głęboko w oczy.
-Kocham cie Lily – wyznał, Lily uśmiechnęła się delikatnie. – Ale nie jak siostrę czy przyjaciółkę, kocham cie naprawdę – oczy Lily w ułamku sekundy stały się wręcz niewiarygodnie durzę. Severus ujął jej twarz w dłonie i wstrzymywał powietrze. Niemal agresywnie pocałował ją w usta. Lily nawet się nie szarpała ku jego zdziwieniu. Po paru sekundach odsunął się od niej i spojrzał jej w oczy. Patrzyła na niego przerażona.
-Severus – jęknęła, wyciągnął dłonie by znowu ją pocałować lecz ona odsunęła się i spojrzała na niego z odraza.
-Lily – powiedział, dziewczyna wstała szybko i wzięła swoje rzeczy. – Lily ! – krzyknął za nią lecz ona wybiegła jak oparzona z biblioteki. Severus patrzył jeszcze przez chwilę w drzwi biblioteki, poczym sam wstał i wyszedł z niej.
Wiec tak go widziała Lily, jego Lily. Niczym się nie różniła od innych. Była tak samo płytka jak reszta szkoły, zaczynał wierzyć w plotki o niej i Potterze. Oboje byli siebie warci. Oktawia miała racje jeśli zaczęła się przyjaźnić z Blackiem, to znaczyło tylko jedno przestała być jego przyjaciółką. Jaki był głupi wierząc w tą przyjaźń, kochając ją. Niebyła warta jego miłości, niebyła warta niczego, była tylko pustą panienką.
Wszedł z impetem do lochów i od razu skierował się w stronę schodów części dziewczyn. Vary uśmiechnął się subtelnie, dokładnie wiedział co oznacza jego pójście do Oktawi.
-Severus – powiedziała zdziwiona, zmierzył ją wzrokiem. Leżała na boku w łóżku i patrzyła się na niego tymi swoimi ogromnymi granatowymi oczami. – Niech zgadnę miałam co do niej racje ? – spytała od niechcenia.
-Gdzie mam podpisać ? – warknął. Oktawia uśmiechnęła się niemal że serdecznie i machnęła różdżką, a papiery wpadły w jego dłonie. Od razu dotarł do strony na której miał złożyć swój podpis i wyciągnął pióro.
-Nie przeczytasz – westchnęła piłując swoje paznokcie.
-Przecież dokładnie wiem co jest tu napisane – warknął. – Żałuje tylko że tyle czasu zwlekałem – dodał, Oktawia uśmiechnęła się do niego z wyższością
-Oj Severusie, tyle na ciebie czekałam – westchnęła i podeszła do niego. – Szkoda że cie zatrzymywała, tak nie musiałbyś czekać z poznaniem Czarnego Pana do Wielkanocy – pogłaskała go po plecach. – A co w ogóle święta panna Evans zrobiła ? – zapytała od niechcenia.
-Nie waż się nawet o niej wspominać rozumiesz ? – powiedział groźnie, Oktawia uśmiechnęła się do niego subtelnie i wróciła na łóżko.
-Dobrze, jutro o 24 w Pokoju Wspólnym mamy zebranie, panowie na pewno się ucieszą na twój widok – rzuciła niemal że radośnie.



Koniec cz. 1

12 komentarzy:

  1. Z niecierpliwością czekam na Wasze komentarze.
    (zwłaszcza Panny Zgredkowej i ~Nox )

    OdpowiedzUsuń
  2. "[...]mam nadzieje że dobrze się bawiłeś pieprząc mojego wroga, może jeszcze Snape i Evans przelecisz co ? Albo nie samego Voldemorta jak robić na złość to kurwa mać wszystkim!" Śmiałam się dobre 5 minut. Rozdział fajny,boski,super i eee... słów mi zabrakło ;) Pisz dalej, czekam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D ciesze się że sie spodobało, chociaż to miało byś tragiczne a nie śmieszne

      Usuń
  3. ojojoj się porobiło. Mój kochany James się wkurwił, choć wcale mu się nie dziwię, przecież Łapa to jego najlepszy przyjaciel, powinien mu powiedzieć. Z drugiej strony Syriusz jest jednak głupi mógł zabierać ze sobą mapę, tak dla przezorności, ale przecież on to on. Myślałam, że dadzą sobie po razie i się skończy ale sądząc po walce to tak szybko się nie pogodzą, z drugiej jednak strony obserwując populacje męską mogą zapomnieć o całej sytuacji bardzo szybko, faceci są mało pamiętliwi. Strasznie podobał mi się fragment z Lily i Remusem, był bardzo ciekawie napisany. Zaczynam lubić Lily, nie jest już taka sztywna, w dodatku zrobiłaś z niej supersexbombe;D z ekstra tyłkiem;D Co do Snapa, na co on liczył? Chociaż łatwo zakochać się w kimś "idealnym". Pewnie namiesza z Oktawią, zraniony człowiek jest zdolny do wszystkiego:(
    Czekam z niecierpliwością na dalszą część:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znając James i jego urażoną dumę, to trochę czasu minie nim wrócą do normy.
      Lily supersexbomba ...? Łał no dobra dupera z niej jest :D
      Lily nie jest idealna .. oj niedługo się o tym przekonacie, że kawał cholery z niej :D
      Dokładnie człowiek urażony i zakochany jest zdolny do najgorszych czynów :(

      Pozdrawiam i całuje Salvio Hextia ( na komputerze w szkole )

      Usuń
    2. Otóż właśnie, dlatego ta "idealna" jest w cudzysłowie;D
      dupera? zajebiste określenie;DDD

      Całusy

      Usuń
  4. Nie wiem dlaczego ale nie mogę znaleźć żadnego mojego komentarza pod poprzednimi notkami :/ Z tego co pamiętam to zostawiałam chociaż jakiś ślad po sobie ;) No ale cóż wracam do notki :D Ale jak?Gdzie?Kiedy? :O Oni się biją :O No ale też bym się wkurzyła o takie coś ! Zwłaszcza że Syriusz to najlepszy przyjaciel Jamesa ! Widząc po tej bójce to szybko się nie pogodzą ;/ A teraz rzecz inna :D Najchętniej to bym Cię ucałowała za postać Lily.Zastanawiam się czy może czytasz mi w myślach czy to tylko zbieg okoliczności, ale tak właśnie wyobrażałam sobie Lily! Nie jako "płochą,cnotkę" ale kobietę z pazurem :D Lilysexbomba to jest to ! I tak przez Remusa sama pomyślałam o tyłku Evans hahaha :D TO TWOJA WINA! ok nie winie Cie haha :D Ale po prostu nie mogę przestać się zachwycać i nawet przecinków nawet nie używam ;) Z notki na notkę coraz lepiej (o ile może być lepiej haha :D ).Z niecierpliwością (mówie serio!) czekam na kolejną notkę :D O matko ale ja się emocjonuje i mało składnie pisze ;P Życzę mnóstwa pomysłów !!! :3

    ~Nox

    OdpowiedzUsuń
  5. Dawno mnie tu nie było, ale wróciłam. Rozdział świetny, cudo! Czekam na następny! :D Ślę pozdrowionka! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. ojoj ale chłopaki się pokłócili no nie mam nadzieje że to nie zniszczy ich przyjaźni. Ach a Evans i jej ten seksowny tyłeczek no ja się nie dziwię że chłopcy tak ją oblegają. Nie mogę si,ę doczekać części drugiej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Okok, teraz moja kolej na komentarz (rozdział przeczytałam już jakiś czas temu, ale dopiero teraz mój mózg uznał, że czas komentarz, taki ze mnie geniusz :')))
    Będzie szczerze (w Proroku codziennym przeczytałam, że zależy Ci na szczerości).
    1. Pierwsza część super, dobre "teksty", jak już inni napisali "Lepsze to niż, robienie ze mnie idioty, mam nadzieje że dobrze się bawiłeś pieprząc mojego wroga, może jeszcze Snape i Evans przelecisz co ? Albo nie samego Voldemorta jak robić na złość to kurwa mać wszystkim" jest cudowne, heh :d
    Współczuję i Jamesowi i Syriuszowi, jestem też ciekawa, kiedy i jak się pogodzą (i czy w ogóle, ale myślę, że w końcu tak :)))
    Tak kłótnia była potrzebna, chociaż ogółem wolę sielankę i pokój między przyjaciółmi, to ta awantura mi się serio spodobała.
    2. Trzecia część też fajna. Sev wkracza na ciemną stronę mocy, me gusta :d i Oktawia <3 oby było jej jak najwięcej! Snape taki trochę desperat w tym rozdziale, nie dziwię się Lilce, że uciekła xd
    3. Niechronologicznie, ale jakoś tak wyszło: druga część, która mnie się najmniej spodobała. Pod względem tekstu jest ok ("Ja ci się tu żale i sugeruje byś zakładała dłuższe spódnice, a ty mi że Ethan jest słodki." kochamkochamkocham, przegenialne <3), ale chyba nie ogarnęłam do końca, o co chodzi. W sensie, że Mary to Pani P.N., tak?
    Heh super ekstra very hot Lily <3
    Kurczę, no nie wiem, jakoś nie przemawia dom nie ten drugi fragment, mimo dobrych tekstów.

    To byłoby na tyle, mam nadzieję, że mój komentarz coś wniósł, jak nie to trudno, następnym razem bardziej się postaram ;))
    Dużo weny życzę! :*
    Pozdrawiam
    Ola :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam,
    Niestety nie mogę podjąć się oceny Twojego bloga, gdyż nie zgadza się on z moimi preferencjami – nie oceniam fanfików. Raz jeszcze proponuję, byś zmieniła oceniającą, która zajmuje się tym typem opowiadań.
    O swojej decyzji poinformuj pod najnowszym postem na ocenialni lub pod swoim zgłoszeniem.

    Pozdrawiam,
    MariXa M.
    (http://krytyka-dla-odwaznych.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy