Rodzaje przyjaźni.
Śnieg przestał
padać ponad godzinę temu, lecz ani Syriusz, ani James tego nie za uwarzyli.
Stali obaj naprzeciwko siebie w samym środku Zakazanego Lasu i rzucali
zaklęcia. Raz jeden raz drugi, asekurując się przy tym nawzajem. Mimo
największych chęci i zmęczenia żadnemu nieudało się powtórzyć pamiętnej
przemiany w Pokoju Życzeń, sprzed trzech miesięcy.
-Stary
siedzimy tu od 6 rano ? – jęknął Black, zasłaniając twarz szalikiem. Mimo że
śnieg już nie padał, mroźny wiatr sypał im śniegiem prosto w twarze. James
spojrzał na niego sod łba i wykończony usiadł na olbrzymim kamieniu. Pokręcił
głowa i zmierzwił włosy a śnieżynki opadły na jego płaszcz. – Co z tym
eliksirem ? – burknął Syriusz wyjmując z torby butelkę z karmelowym piwem.
-Nijak – warknął
Potter, zasłaniając twarz dłońmi. – Gadałem z Remusem, a on gadał z Evans –
powiedział jej nazwisko z nieco przesadzoną odrazą. – I okazuje się że owszem
eliksir skupienia pomaga, ale jego utlenienie się z organizmu podczas trwania
takiego zaklęcia może prowadzić do tego że już nie zmienimy się w ludzi. –
Syriusz przełknął ciężko piwo i podał butelkę Jamesowi.
-To nie za
ciekawie – stwierdził i usiadł obok Pottera. Ten nawet na niego nie spojrzał.
Syriusz już od paru dni zauważył że James zachowuje się dziwnie, unika go, mówi
do niego półsłówkami. Na początku myślał że boczy się o to że Lily i on stali
się tak jakby przyjaciółmi, ale jednak nie oto chodziło. – Ale przynajmniej
mapa świetnie działa – powiedział z dumą, przerywając tą krępującą ciszę.
-Tak, jeszcze
tylko pare sal, gabinetów i pokoje wspólne, i będzie już całkowicie gotowa –
bąknął i spojrzał na piwo.
-Co się z tobą
dzieje ? – nie wytrzymał Syriusz, zerwał się na równe nogi i spojrzał na
przyjaciela z niekrytą wściekłością w oczach. Kochał Jamesa jak brata, mówili
sobie dosłownie wszystko, a on od prawie tygodnia tak się w stosunku do niego
zachowywał.
-Nic – burknął
Potter.
-Jak nic jak
widzę ? Myślałem że mówimy sobie wszystko ? – krzyknął Black. James jednak siedział niewzruszony, dopiero
po paru sekundach spojrzał w oczy przyjacielowi.
-No właśnie,
mówmy sobie wszystko – powiedział spokojnie James. Potter nawet nie wiedział
jak bardzo jego zachowanie denerwowało Blacka. Ten spokój i opanowanie Jamesa w
trudnych sprawach, w których każdy normalny człowiek, a przynajmniej Syriusz
wściekł się, on był tak niezwykle spokojny i opanowany. I to zawsze dawało mu
przewagę nad innymi, a w szczególności Huncwotami. James miał opanowaną do
perfekcji zdolność panowania nad swoimi uczuciami. Doskonale pozbywał się
emocji i uczuć. Dlatego też Marlena zawsze się śmiała że kiedy on się zakocha
będzie koniec świata.
-Dokładnie,
mówisz mi nawet o tym co ci wyskoczyło na jajkach – powiedział to z taką
wściekłości i powagą że James zaczął się śmiać. – To mi do jasnej cholery
powiedz co się z tobą dzieje ? – zaśmiał się.
-Co się ze mną
dzieje – warknął James i rzucił Blackowi prosto w twarz śnieżką. – Kocham cie
jak brata, a ty mi taki numer wywijasz.
-Co ty
pierdzielisz chłopie ? – krzyknął Black, oddając mu śnieżką.
-Wiesz co masz
racje mapa świetnie działa – wykrzyczał James. – Tak świetnie, że aż wiem kto
jest twoją pieprzoną dziewczyną – Syriusz zamarł w pół kroku. – Wszystko sobie
przecież mówimy. A jakoś wypadło ci z głowy powiedzieć że umawiasz się z moją
kuzynką – James popchnął go z wściekłością, Syriusz pierwszy raz widział żeby
młody Potter był aż tak wściekły na niego.
-A co ci
miałam, na gacie Merlina powiedzieć. Hej James stary, pieprze się z twoją kuzynką,
której rodzina prawdopodobnie zamordowała ci siostrę – wykrzyczał popychając
Jamesa na skałę, ten ledwo się utrzymał na nogach.
-Lepsze to
niż, robienie ze mnie idioty, mam nadzieje że dobrze się bawiłeś pieprząc
mojego wroga, może jeszcze Snape i Evans przelecisz co ? Albo nie samego Voldemorta
jak robić na złość to kurwa mać wszystkim – powiedział spokojnie James, Syriusz
z całej swojej siły przyładował mu pięścią w twarz, młody Potter upadł na
ziemie trzymając się za nos. Syriusz jeszcze przez chwile patrzył na niego z
wściekłością.
-Co jak
zrobiłem ? – wyszeptał do siebie i od razu uklęknął przy Potterze. – James,
James tak cie przepraszam – mówił z łzami w oczach. Potter dalej trzymał się za
nos. – James nie chciałem – powiedział, nagle okularnik złapał go za ramiona i
usiadł na nim.
-Ty
skurczybyku – warknął i zaczęli się szperać. James pociągnął go z włosy i
zaczął walić jego głową w ziemie. Black szybko ściągnął jego okulary i cisnął
placami w jego oczy. Potter puścił jego głowę i potarł oczy, wtedy Syriusz
przewrócił go na bok i zaczął bić po twarzy.
-Co wielki
panicz Potter, przegrywa z Blackiem ? – wykrzyczał z wściekłością i bez
opamiętania dalej bił James. Potter plunął krowią i złapał Syriusza za szyje
próbując przydusić. Jednak Syriusz był od niego o wiele większy i silniejszy.
Black wstał i kopnął James w brzuch. Potter krzyknął z bólu i plunął krowią
przed siebie.
-Co się tu
dzieje ? – krzyknął gajowy, podbiegł do chłopaków i spojrzał raz na James, a
potem na Blacka, który dalej w bojowej pozycji stał nad Potterem, jego wzrok
był mglisty i jak się szybko Hagrid domyślił, nie zdawał sobie spawy że właśnie
skopał swojego najlepszego przyjaciela. – James – pochylił się nad chłopakiem
który teraz na klęczkach ledwo łapał powietrze. Jego twarz była cała spuchnięta
od uderzeń Syriusza. A z brzucha ciekł stróżek krwi. – Pomóc ci czy sam dasz
rade dojść do Hogratu? – spytał.
-Dam sam rade,
idź. Jeszcze nie skończyliśmy – powiedział słabym głosem. Hagrid spojrzał na
niego jak na wariata.
-Jesteś pewien
? – zapytał.
-Tak – kiwnął
głową. Hagrid poklepał go w plecy i spojrzał na Syriusza który już mniej
spięty, lecz dalej z mglistym spojrzeniem patrzył na Jamesa.
~*~
-Tak wiec
prosiła bym was o szczególną uwagę – powiedziała Pani Prefekt Naczelna. Remus
ziewnął po raz kolejny i zerknął w stronę Lily. Dziewczyna siedziała pomiędzy
nim, a Severusem który ku rozbawieniu Lupina, Snape za wszelka cenę chciał
zwróci uwagę Evans na sobie, co średnio mu wychodziło.
-Pss – mruknął
prefekt krukonów, Lily i Remus spojrzeli w jego stronę pytająco, zaś Severus z
czystą nienawiścią. –Hej – przywitał się Evans kiwnęła mu głową na powitanie i
wróciła do swoich zajęć. Remus zahitotał i lekko szturchnął Lily w ramie,
spojrzała na niego zirytowana.
-Byś się w
końcu z nim umówiła – wyszeptał, Lily uśmiechnęła się do niego uwodzicielsko.
-Lubię patrzeć
jak się męczą – szepnęła mu w ucho i wróciła do notowania monologu przełożonej.
Remus zaśmiał się serdecznie.
Odkąd Lily
wróciła z wakacji, niemal wszyscy chłopacy w Hogwarcie się za nią oglądali. Lupin
się im nie dziwił. Po pierwsze taki wiek, a po drugie gdyby nie fakt że Evans
była mu jak siostra sam by się do niej ślinił. Była naprawdę prześliczną
dziewczyną o boskim ciele, a mógł to potwierdzić bez wahania bo w te wakacje
byli razem z Amandą na plaży, sam się wtedy przyłapał na tym że gapił się
bezczelnie na jej jędrny tyłeczek. O tak pupa Lily Evans niejednemu już
zawróciła w głowie, nawet Potter który wręcz jej nienawidzi, kiedy tylko ma
okazje patrzy na ten cud natury, a Black nie jest też święty, mimo jego rzekomej przyjaźń z Evans klepie ją po pupie
bez wstydnie.
Remus
westchnął ciężko. Jednak kiedy myślał o tym jakby to było gdyby byli parą od
razu chce mu się wymiotować. Czułby się jakby był związku z Amandą. Kochał
Lily, szczerze i była dla niego niezwykle ważna, lecz nie mógł by z nią być.
Powinna być z kimś takim jak James.
Remus zaśmiał
się serdecznie, a wszyscy prefekci spojrzeli na niego zdziwieni.
-Coś cie bawi
Remusie ? – zapytała Mary.
-Nie –
powiedział zawstydzony, Lily spojrzała na niego zirytowana. Tak, na pewno nie
mógł by być z nią. – Jesteś straszna – szepnął w stronę Lily. Ta nawet na niego
nie spojrzała tylko dalej notowała.
-Czemu ? Bo
nie chce być z byle kim ? – zapytała z irytacją w głosie.
-Nie, bo się
nimi bawisz – stwierdził Remus. Widział oczami wyobraźni jak oczy Lily lekko
się zwężają.
-Nie bawie, na
nawet jeśli to nikomu nierobie tym krzywdy – powiedziała Lily, zakładając
kosmyk włosów za ucho.
-Mi robisz –
prychnął Remus, Lily odwróciła się i spojrzała na niego zdziwiona.
-Jaką ci robie
niby krzywdę Remusie Lupinie ? – zapytała się rozbawiona.
-A taką pani
prefekt Lilianno Evans że muszę ich wszystkich znosić – spojrzała się na niego
pytająco. – O tak. Jako twój partner i przyjaciel, musze bez przerwy się z nimi
użerać. I odpowiadać na ich nędzne pytania, wiesz jakie to meczące. A i jeszcze
musze słuchać jak bardzo by chcieli ciebie przelecieć – Lily uśmiechnęła się do
pocieszająco i pomasowała po ramieniu.
-Ten krukon
jest całkiem słodki – Remus spojrzał na nią zdziwiony.
-Ja ci się tu
żale i sugeruje byś zakładała dłuższe spódnice, a ty mi że Ethan jest słodki –
powiedział z oburzeniem.
-Tak –
potwierdziła z tak pięknym uśmiechem, że Remus od razu go odwzajemnił. – Poza
tym, tak się żalisz i żalisz że postanowiłam że będziesz miał o jednego mniej –
Lupina aż przeszedł dreszcz, sama myśl o tym ze Lily, jego Lily miała by się u
mawiać z tym lalusiem Ethanem, który w dodatku przyjaźnił się z Aleksandrem
Barrym chłopakiem Rachel, przyprawiała go o mdłości.
-Lily ? –
szepnął w jej stronę, Sverus jęknął zirytowany słysząc znowu jego głos. Lily
pogłaskała ślizgona po głowie i odwróciła się do Remusa.
-Hmm –
westchnęła z uśmiechem.
-Gdzie Rachel
niewiedze jej już od ponad dwóch tygodni ? – spytał, Lily już miała coś
powiedzieć kiedy, jej oczy zaczęły analizować sytuacje na twarzy Remusa. Lupin
znał ten wzrok, oznaczał on że nic mu nie powie.
-Nie wiem –
powiedziała niemal bezgłośnie i odwróciła się do Snapea.
-Dobrze,
zróbmy sobie małą przerwę, a po niej dokończymy zebranie – westchnęła
zrezygnowana Mary, widząc że nikt jej nie słucha. Remus spojrzał na nią z wdzięcznością i
rzucił o ławkę piórem. Lily udała że tego nie widzi, lecz lekko się zatrzęsła.
-Przepraszam
na chwilkę – powiedziała cicho Evans i wstała od stołu obrad. Remus nie
podniósł nawet na nią wzroku.
~*~
Lily
westchnęła ciężko i spojrzała na Severusa. Chłopak próbował jej coś wytłumaczyć
lecz ona nie mogła się na tym skupić. Uśmiechnęła się do niego tylko
przyjaźnie.
-Lily –
powiedział Snape dotykając jej dłoni którą bez przerwy placami uderzała o blat.
Rudowłosa spojrzała w jego oczy, było w nich tyle czułości że aż się
zaczerwieniła. – Coś się stało ? – powiedział dobrotliwie. Lily spojrzała na
swoje kolana i pokręciła głową. – Lily gdybym cie nie znał może bym uwierzył –
spojrzała na niego ze smutkiem.
-Bo ja … -
zaczęła, schowała twarz w dłoniach. – Ja okłamałam Remusa, wiem że powinnam mu
powiedzieć prawdę ale nie mogłam. Sverus lekko się od niej odsunął.
-Oczywiście,
że chodzi i Remusa, zawsze tylko on. Biedny Remus który nie może sobie poradzić
z życiem i jest takie biedny i samotny – zaśmiał się podle.
-Jak możesz
tak mówić – warknęła Lily. – Jest moim przyjacielem i jego uczucia są dla mnie
bardzo ważne.
-Tak
oczywiście że tak. Dla ciebie są uczucia wszystkich dookoła ważne, a to że cie
ludzie wykorzystują jak tylko mogą masz w głeokim poważaniu – powiedział
Severus patrząc na nią z wściekłością w oczach, że aż Lily przeszył zimny
dreszcz. – Wszyscy są dla ciebie ważni oprócz mnie – dodał cicho.
-Severusie jak
możesz tak mówić i myśleć – chwyciła jego zimne dłonie i położyła głowę na
ramieniu. – Sev jesteś dla mnie najważniejszy zawsze tak było i zawsze będzie.
-Proszę cie
Lil – westchnęła i położył jej dłoń na karku, miała tak przyjemnie ciepłą
skórę. – Popatrz na siebie, a potem na mnie.
-Co ma to
znaczyć ? – spytała naiwnie, Snape uśmiechnął się smutno do siebie i pocałował
ją w kark.
-To że do
końca szkoły to się rozpadnie i oboje doskonale o tym wiemy – powiedział
przytulając ją do siebie.
-Sev –
zaczęła, podniosła głowę i spojrzała mu głęboko w oczy.
-Kocham cie
Lily – wyznał, Lily uśmiechnęła się delikatnie. – Ale nie jak siostrę czy
przyjaciółkę, kocham cie naprawdę – oczy Lily w ułamku sekundy stały się wręcz
niewiarygodnie durzę. Severus ujął jej twarz w dłonie i wstrzymywał powietrze.
Niemal agresywnie pocałował ją w usta. Lily nawet się nie szarpała ku jego
zdziwieniu. Po paru sekundach odsunął się od niej i spojrzał jej w oczy. Patrzyła
na niego przerażona.
-Severus – jęknęła,
wyciągnął dłonie by znowu ją pocałować lecz ona odsunęła się i spojrzała na
niego z odraza.
-Lily –
powiedział, dziewczyna wstała szybko i wzięła swoje rzeczy. – Lily ! – krzyknął
za nią lecz ona wybiegła jak oparzona z biblioteki. Severus patrzył jeszcze
przez chwilę w drzwi biblioteki, poczym sam wstał i wyszedł z niej.
Wiec tak go
widziała Lily, jego Lily. Niczym się nie różniła od innych. Była tak samo
płytka jak reszta szkoły, zaczynał wierzyć w plotki o niej i Potterze. Oboje
byli siebie warci. Oktawia miała racje jeśli zaczęła się przyjaźnić z Blackiem,
to znaczyło tylko jedno przestała być jego przyjaciółką. Jaki był głupi wierząc
w tą przyjaźń, kochając ją. Niebyła warta jego miłości, niebyła warta niczego,
była tylko pustą panienką.
Wszedł z
impetem do lochów i od razu skierował się w stronę schodów części dziewczyn. Vary
uśmiechnął się subtelnie, dokładnie wiedział co oznacza jego pójście do Oktawi.
-Severus –
powiedziała zdziwiona, zmierzył ją wzrokiem. Leżała na boku w łóżku i patrzyła się
na niego tymi swoimi ogromnymi granatowymi oczami. – Niech zgadnę miałam co do
niej racje ? – spytała od niechcenia.
-Gdzie mam
podpisać ? – warknął. Oktawia uśmiechnęła się niemal że serdecznie i machnęła różdżką,
a papiery wpadły w jego dłonie. Od razu dotarł do strony na której miał złożyć
swój podpis i wyciągnął pióro.
-Nie przeczytasz
– westchnęła piłując swoje paznokcie.
-Przecież dokładnie
wiem co jest tu napisane – warknął. – Żałuje tylko że tyle czasu zwlekałem –
dodał, Oktawia uśmiechnęła się do niego z wyższością
-Oj Severusie,
tyle na ciebie czekałam – westchnęła i podeszła do niego. – Szkoda że cie
zatrzymywała, tak nie musiałbyś czekać z poznaniem Czarnego Pana do Wielkanocy –
pogłaskała go po plecach. – A co w ogóle święta panna Evans zrobiła ? –
zapytała od niechcenia.
-Nie waż się nawet
o niej wspominać rozumiesz ? – powiedział groźnie, Oktawia uśmiechnęła się do
niego subtelnie i wróciła na łóżko.
-Dobrze, jutro
o 24 w Pokoju Wspólnym mamy zebranie, panowie na pewno się ucieszą na twój
widok – rzuciła niemal że radośnie.
Koniec
cz. 1
Z niecierpliwością czekam na Wasze komentarze.
OdpowiedzUsuń(zwłaszcza Panny Zgredkowej i ~Nox )
"[...]mam nadzieje że dobrze się bawiłeś pieprząc mojego wroga, może jeszcze Snape i Evans przelecisz co ? Albo nie samego Voldemorta jak robić na złość to kurwa mać wszystkim!" Śmiałam się dobre 5 minut. Rozdział fajny,boski,super i eee... słów mi zabrakło ;) Pisz dalej, czekam :)
OdpowiedzUsuńHaha :D ciesze się że sie spodobało, chociaż to miało byś tragiczne a nie śmieszne
Usuńojojoj się porobiło. Mój kochany James się wkurwił, choć wcale mu się nie dziwię, przecież Łapa to jego najlepszy przyjaciel, powinien mu powiedzieć. Z drugiej strony Syriusz jest jednak głupi mógł zabierać ze sobą mapę, tak dla przezorności, ale przecież on to on. Myślałam, że dadzą sobie po razie i się skończy ale sądząc po walce to tak szybko się nie pogodzą, z drugiej jednak strony obserwując populacje męską mogą zapomnieć o całej sytuacji bardzo szybko, faceci są mało pamiętliwi. Strasznie podobał mi się fragment z Lily i Remusem, był bardzo ciekawie napisany. Zaczynam lubić Lily, nie jest już taka sztywna, w dodatku zrobiłaś z niej supersexbombe;D z ekstra tyłkiem;D Co do Snapa, na co on liczył? Chociaż łatwo zakochać się w kimś "idealnym". Pewnie namiesza z Oktawią, zraniony człowiek jest zdolny do wszystkiego:(
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na dalszą część:)
Pozdrawiam
Znając James i jego urażoną dumę, to trochę czasu minie nim wrócą do normy.
UsuńLily supersexbomba ...? Łał no dobra dupera z niej jest :D
Lily nie jest idealna .. oj niedługo się o tym przekonacie, że kawał cholery z niej :D
Dokładnie człowiek urażony i zakochany jest zdolny do najgorszych czynów :(
Pozdrawiam i całuje Salvio Hextia ( na komputerze w szkole )
Otóż właśnie, dlatego ta "idealna" jest w cudzysłowie;D
Usuńdupera? zajebiste określenie;DDD
Całusy
Nie wiem dlaczego ale nie mogę znaleźć żadnego mojego komentarza pod poprzednimi notkami :/ Z tego co pamiętam to zostawiałam chociaż jakiś ślad po sobie ;) No ale cóż wracam do notki :D Ale jak?Gdzie?Kiedy? :O Oni się biją :O No ale też bym się wkurzyła o takie coś ! Zwłaszcza że Syriusz to najlepszy przyjaciel Jamesa ! Widząc po tej bójce to szybko się nie pogodzą ;/ A teraz rzecz inna :D Najchętniej to bym Cię ucałowała za postać Lily.Zastanawiam się czy może czytasz mi w myślach czy to tylko zbieg okoliczności, ale tak właśnie wyobrażałam sobie Lily! Nie jako "płochą,cnotkę" ale kobietę z pazurem :D Lilysexbomba to jest to ! I tak przez Remusa sama pomyślałam o tyłku Evans hahaha :D TO TWOJA WINA! ok nie winie Cie haha :D Ale po prostu nie mogę przestać się zachwycać i nawet przecinków nawet nie używam ;) Z notki na notkę coraz lepiej (o ile może być lepiej haha :D ).Z niecierpliwością (mówie serio!) czekam na kolejną notkę :D O matko ale ja się emocjonuje i mało składnie pisze ;P Życzę mnóstwa pomysłów !!! :3
OdpowiedzUsuń~Nox
Dawno mnie tu nie było, ale wróciłam. Rozdział świetny, cudo! Czekam na następny! :D Ślę pozdrowionka! :D
OdpowiedzUsuńDziękuje :*
Usuńojoj ale chłopaki się pokłócili no nie mam nadzieje że to nie zniszczy ich przyjaźni. Ach a Evans i jej ten seksowny tyłeczek no ja się nie dziwię że chłopcy tak ją oblegają. Nie mogę si,ę doczekać części drugiej.
OdpowiedzUsuńOkok, teraz moja kolej na komentarz (rozdział przeczytałam już jakiś czas temu, ale dopiero teraz mój mózg uznał, że czas komentarz, taki ze mnie geniusz :')))
OdpowiedzUsuńBędzie szczerze (w Proroku codziennym przeczytałam, że zależy Ci na szczerości).
1. Pierwsza część super, dobre "teksty", jak już inni napisali "Lepsze to niż, robienie ze mnie idioty, mam nadzieje że dobrze się bawiłeś pieprząc mojego wroga, może jeszcze Snape i Evans przelecisz co ? Albo nie samego Voldemorta jak robić na złość to kurwa mać wszystkim" jest cudowne, heh :d
Współczuję i Jamesowi i Syriuszowi, jestem też ciekawa, kiedy i jak się pogodzą (i czy w ogóle, ale myślę, że w końcu tak :)))
Tak kłótnia była potrzebna, chociaż ogółem wolę sielankę i pokój między przyjaciółmi, to ta awantura mi się serio spodobała.
2. Trzecia część też fajna. Sev wkracza na ciemną stronę mocy, me gusta :d i Oktawia <3 oby było jej jak najwięcej! Snape taki trochę desperat w tym rozdziale, nie dziwię się Lilce, że uciekła xd
3. Niechronologicznie, ale jakoś tak wyszło: druga część, która mnie się najmniej spodobała. Pod względem tekstu jest ok ("Ja ci się tu żale i sugeruje byś zakładała dłuższe spódnice, a ty mi że Ethan jest słodki." kochamkochamkocham, przegenialne <3), ale chyba nie ogarnęłam do końca, o co chodzi. W sensie, że Mary to Pani P.N., tak?
Heh super ekstra very hot Lily <3
Kurczę, no nie wiem, jakoś nie przemawia dom nie ten drugi fragment, mimo dobrych tekstów.
To byłoby na tyle, mam nadzieję, że mój komentarz coś wniósł, jak nie to trudno, następnym razem bardziej się postaram ;))
Dużo weny życzę! :*
Pozdrawiam
Ola :))
Witam,
OdpowiedzUsuńNiestety nie mogę podjąć się oceny Twojego bloga, gdyż nie zgadza się on z moimi preferencjami – nie oceniam fanfików. Raz jeszcze proponuję, byś zmieniła oceniającą, która zajmuje się tym typem opowiadań.
O swojej decyzji poinformuj pod najnowszym postem na ocenialni lub pod swoim zgłoszeniem.
Pozdrawiam,
MariXa M.
(http://krytyka-dla-odwaznych.blogspot.com/)