Syriusz usiadł ciężko na
miejscu obok okna. Przedział był zupełnie pusty. James razem z Peterem
poszli straszyć pierwszaki, a Remus na spotkanie prefektów. A on, on wreszcie
był sam, sam ze swoimi myślami. Odkąd zamieszkał u Potterów, James nie od
stepował go na krok. Nawet w nocy rozmawiał z nim lub Syriusz słuchał jak gra
na Katherine. Chcąc, nie chcąc Potter robił wszystko by jego przyjaciel nie
myślał o tym feralnym wieczorze.
Pociąg nagle ruszył. Syriusz
spojrzał na czarodziei którzy machali swoim dzieciom. Mimo wolinie się
uśmiechnął, nigdy nikomu o tym nie mówił, ale marzył o tym żeby wśród tych
rodziców byli jego. Pamiętał jak w pierwszej klasie wszyscy uczniowie machali
rodzicom na pożegnanie, a mu machał skrzat, którego z całego serca nienawidził.
Jago rodzice odkąd pamiętał okazywali mu miłość w najgorszy możliwy sposób.
Wychowywali go na metodzie kija i tylko kija.
-Czy tu siedzi mój ulubiony
ścigający ?- uśmiechnął się na dźwięk tego lekko zachrypniętego głosu.
Dziewczyna wychyliła głowę za drzwi i powitała chłopak ogromnym uśmiechem.
-Nie wiem czy ulubiony, ale
zapraszam – dziewczyna weszła do przedziału. Zrzuciła torbę i Katarinę barta na
podłogę, po czym usiadła naprzeciwko Blacka. Syriusz uśmiechnął się do niej
serdecznie i dalej patrzył w mijany krajobraz za oknem. Grace odrzuciła swój
kucyk za siebie i widząc że jej przyjaciel niema ochoty na rozmowę wyjęła z
torby gazetę, po czym rozłożyła się wzdłuż ławki, na co Syriusz się zaśmiał.
Spojrzała na niego pytająco.- Jakbym widział Jamesa- zaśmiał się widząc minę
dziewczyny. Grace nienawidziła kiedy ktoś wypominał jej podobieństwo do barta.
Dokładnie wiedziała że jest damską kopia swojego barta, ale bez przesady,
wszyscy ją do niego porównywali. Było to o tyle chore że nauczyciele mówili do
niej ,,James,,.
-Wal się Black- pokazała mu
język i przykryła ręką oczy. Syriusz czasami się zastanawiał czemu nigdy nie
zarywał do Grace, ale jak tylko na nią patrzył odnajdował odpowiedź. Była taka
podobna do brata i z wyglądu i z zachowania. Dziewczyna była prawie równa z
nimi, miał te same czarne włosy zazwyczaj związane, i ten sam uśmiech, miała
tez taki sam kształt oczu jak James, tylko kolorem oczu się bardzo różnili.
James miał ciemno czekoladowe, zaś Sue miała oczy w kolorze miodu.Piękne złote
oczy, patrzące na każdego z zaufaniem. – A tak poza tym gdzie jest twoja
dziewczyna ?- Syriusz rzucił w nią jedną z żelek Petera. Dziewczyna zaczęła się
głośno śmiać.- Zawsze patrzyłam na was miała wrażenie że jesteście sobie
przeznaczeni. Byliście by świetną parą, przecież każdy wie że żadna dziewczyna
nie da tyle miłości i zrozumienia Jamesowi co ty Syriuszu Blacku. Pora przestać
ukrywać uczucia i ujawnić wszystkim waszą wielką miłość. Co tak się na mnie
patrzysz, każdy widzi jak się kochacie i te wszystkie dziewczyny. Twoje i
mojego brata to były formą ucieczki od prawdziwej miłości która was łączy-
chłopak patrzył na nią z lekką fascynacją. Grace dalej leżała zakrywając oczy i
tylko sie szeroko uśmiechała.
- Nie uwierzycie kto jest
drugim prefektem- powiedział James ze śmiechem kiedy wchodził do przedziału. –
Hej siostra – rzucił jej paczkę fasolek na brzuch, dziewczyna podniosła się i
opadła plecami o okno uśmiechając się delikatnie do brata.
- Kochanie- powiedział Syriusz
podchodząc do Jamesa.- Nareszcie jesteś- Potter spojrzał na niego z
przerażeniem. Black zaczął dotykać jego klatki i przytulać się do ramienia. –
Okazuje się że już nie musimy ukrywać naszej miłości – oczy James rozszerzyły się
jeszcze bardziej, a Sue pluła już fasolkami, ze śmiechu spadając na podłogę. –
Twoja kochająca siostra to akceptuje.
- O Skarbie, nareszcie-
powiedział Potter z udawanym przejęciem w głosie. Zbliżył się do Blacka i
dotknął jego włosów.- Tyle lat ukrywania- Peter zaczął się śmiać widząc jak
Potter przechyla Syriusza do tyłu, udając że chce go pocałować. Sam Black ledwo
powstrzymywał śmiech.
- Zabijcie mnie. Co wy na
Gacie Merlina wyprawiacie !- Lupin zmierzył ich wzrokiem z otwartą buzią, a
Potter z rozbrajającym uśmiechem puścił Blacka, biedak spadł na Katherine.-
Porąbało was kompletnie- stwierdził Remus siadając przy roześmianej Grace.
-Katarina- James rzucił się by
podnieść futerał, po czym przytulił go do siebie.- Zły pan Syriusz upadł
na ciebie- powiedział całując futerał- moje biedne biedactwo już tatuś mu
pokarze- spojrzał na Blacka z zawiścią, ten patrzył za to na niego jak na
idiotę. – Skrzywdziłeś moją Katherine koniec z nami- powiedział głosem małej
dziewczynki i usiadł ,,obrażony,, przy Peterze.
- I dobrze- powiedział Black z
skrzyżowanymi rękami – byłeś kiepski w łóżku- na te słowa wszystkie fasolki z
buzi Grace i Remusa wyładowały na podłodze.
- Bo tobie zależy tylko na
seksie- odpowiedział mu Potter, wyciągając Katherine z futerału.
-Ten związek od początku nie
miał sensu, ty tylko kochasz ją- wskazał na gitarę, po czym usiadł przy
Jamesie.
-To prawda, to jest kobieta
mojego życia- powiedział tuląc od siebie gitarę. Grace razem z Syriuszem
przewróciła oczami. Od 3 roku życia James męczył ich i wszystkich od koła
grając na swojej gitarą. Jednak trzeba przyznać że te 12 lat nauki grania,
sprawiało ze z przyjemnością się go słuchało. – Remi słyszałem że dostałeś moją
ulubioną koleżankę jako współpracowniczkę- Remus przewrócił oczami.
-Tak i nie wiem co ty do niej
masz – James przestał grać i spojrzał na niego. Remus próbował uniknąć
jego wzroku skupiając się na książce. Jednak to chyba nie przekonało Pottera.
Był jego przyjacielem i cała szkołą myślała że we wszystkim się zgadzają ,, przecież
to Huncwoci oni mają jeden mózg na całą czwórkę’’. Jednak niebyła to prawda, w
wielu rzeczach się nie zgadzali. Syriusz i James mieli bardzo często taki sam
pogląd, ale też dość często się kłócili, Peter po prostu się nie odzywał, a on
po tylu latach przyjaźni z Potterem wiedział że na pewne tematy po prostu się z
nim nie dyskutuje, jednym z nich był na przykład temat Lily Evans. Dla James
ktoś kto przyjaźni się z kimś takim jak Severus Snape jest taki jak on.
- Cóż jest to jedna z tych
dziewczyn co ma gówno trolla zamiast mózgu.
-To w takim razie tworzycie
idealną parę- zaśmiał się Syriusz, uśmiechając się do Jamesa szeroko. Grace
spojrzała na brata z uśmiechem.
-Jakie ty masz piękne ząbki,
było by szkoda gdyby pewnego dnia znikły- James uśmiechnął sie do niego
najszerzej jak mógł i wrócił do swojej ukochanej Katariny. Syriusz machnął na
niego ręką, wziął nogi grace na kolana i zaczął się bawić jej
sznurowadłami.
~*~
Pociąg pędził z niesamowita
prędkością. Mijali okoliczne wioski, lasy, jeziora, a przez prędkość
widać było tylko kolorowe plamy. Jednak nie przeszkadzało mu to, dalej patrzył
na mijany krajobraz. Nawet nie słyszał kiedy weszła do przedziału.
- Nie masz co robić-
powiedziała oschłym tonem. Zmierzył ją wzrokiem i wskazał jej miejsce ręką,
kiwnęła głową i z duma usiadła naprzeciwko niego. Spojrzał jeszcze raz na nią,
była tak dumna. Zawsze kiedy ją widział zastanawiał się gdzie w tym małym
ciałku znajdują się te pokłady dumy i wyższości nad wszystkimi.
- Co chcesz ?- zapytał,
dziewczyna tylko się uśmiechnęła, odgarnęła blond lok z twarzy i spojrzała na
niego swoimi zimnymi oczami, a po jego ciele wtedy przeszedł nieprzyjemny
dreszcz. Umiała sobie doskonale wszystkich podporządkować, a każdy kto dał się
jej zwieść zastanawiał się gdzie drzemie w niej ta siła, dzięki której miała
władze nad nimi. On sam miał wrażenie że to właśnie w jej oczach, w nich
drzemie ta siła, kiedy się w nie patrzyło przechodził mroźny dreszcz po
plecach.
-Czy ja zawsze muszę czegoś
chcieć, skąd u ciebie ta niechęć – powiedziała spokojnie, uśmiechnęła się kiedy
spojrzał na nią. Odwzajemnił szybko uśmiech, a wtedy dziewczyna dotknęła jego
dłoni i znowu przeszedł go nieprzyjemny dreszcz. – Długo się przyjaźnimy i
wiesz że tylko tobie ufam- przełknął ślinę, a ona daje świdrowała go
spojrzeniem.- Ty jedyny nigdy mnie nie zawiodłeś.
-Czego chcesz ?- powiedział
kiedy wreszcie się od warzył. Blondynka uśmiechnęła się do niego zabierając
dłoni. Spojrzał na nią z przerażeniem, a ona jak gdyby nigdy nic, położyła
stopy na ławce delikatnie masowała palce u stup. – Czego do cholery do mnie
chcesz- uśmiechnęła się do siebie, uwielbiała kiedy ludzie tracili przy niej
opanowanie, wtedy dokładnie wiedziała że ma ich w garści.
-Wiesz, czego chce, dokładnie
wiesz – powiedziała spokojnie. Spojrzał na nią z przerażeniem. Wiedział że jest
zdolna do wszystkiego i nieznana słowa ,, Niewykonalne,, ale teraz przesadziła.
Żądała czegoś co było kompletnie niewykonalne, a może nie tyle niewykonalne ale
podłe. – Wiesz że jest mi potrzebny, a żebym go miała w swoich szeregach przeszkadza
mi jedna malutka rzecz.
-Malutka- zaśmiał się.
-Malutka- powtórzyła- każda
wielka miłość kiedyś się kończy. A ty musisz zrobić wszystko- podeszła do
niego, stała niemal kilka milimetrów od niego, przełknął głośno ślinę, a ona
dotknęła jego krawatu delikatnie go poprawiając.- By zakończyła się w tym roku
szkolnym.
-Jak ? Z nią może pójść łatwo,
ale on świata poza nią nie widzi- dotknęła drzwi.
-Mężczyźni kiedy tracą tą
jedyną są niezwykle łatwi na manipulacje. Ty mój drogi musisz tylko się jej
pozbyć a ja załatwię resztę- wyszła z przedziału, a on usiadł na ławce chowając
twarz w dłonie. Jakim cudem się w to wpakował, przecież jeszcze przez rokiem
miał wszystko, kochającą dziewczynę, przyjaciół, a teraz jest pionkiem w grze
prowadzonej prze tą zepsutą do szpiku dziewczynę. Jaki był głupi ze dał się
zauroczyć tej podłej suce.
-Biedny chłopak- pomyślał o
kolejnej jej ofierze.
~*~
-Adela- krzyknęła
blondynka, po czym rzuciła się na koleżankę, przytuliła się do niej z
całych sił jakie miała. Clara spojrzała na nie spod gazety i tylko przewróciła
oczami czytając dalej artykuł o tym jak znaleźć miłość w trzy dni. Sam nie
wiedziała po co to czyta, ale i tak było to lepsze niż paplanina Mirandy o
pozbyciu się zbędnych włosów na twarzy. Clara nawet się jej zapytała czemu to
robi skoro nigdy nie miała problemów z owłosieniem na twarzy, blondynka
odpowiedziała jej że robi to zapobiegawczo. Wiec Miranda usuwała sobie
owłosienie z twarzy, eliksirem dla mężczyzn, zapobiegawczo.
- Mi dusisz mnie- powiedziała
Adela. Kiedy wreszcie udało się jej wyrwać z ramion przyjaciółki ona wskoczyła
na kolana Clary. Fioletowo włosa spojrzała na nią z pretensją i zwaliła z
siebie, Miranda jednak szybko ponownie wskoczyła na jej kolana.
-Mi złaź, co się z tobą
dzieje- krzyknęła , zawsze uważała że Mi ma zbyt kościsty tyłek by mógł on
gościć na jej wykwintnych kolanach.
- Po prostu cie kocham mój ty
fioletowy łbie i naprawdę nie przeszkadza mi że wstyd się z tobą teraz pokazać,
przez twój nowy styl- Clara spojrzał z przerażeniem na Isle która uśmiechnęła
się dalej czytając książkę.
-Is przypomnij mi czemu się z
nią przyjaźnimy- zażartowała Clara, Miranda zapowietrzyła się i obrażona wyszła
z przedziału, a za nią Adela. Isla uśmiechnęła się szeroko, miała serdecznie
dość Mirandy. Miał wrażenie że Miranda przyjaźni się z nią tylko dla tego ze
zna Huncwotów, kiedy nie było ich w pobliżu udawał ze nie zna Isly, jednak nie
było jej z tego powodu przykro miała przecież Clarę która była jej jedyna
przyjaciółką. - Miejmy nadzieje że nie wróci – uśmiechnęła się do ciemnowłosej.
-Ta, aż tak dobrze niema-
powiedziała Isla cichutko do siebie.
-Witam miłe panie- wzrok
dziewczyn od razu skierował się w stronę drzwi, a w nich stał nie kto inny jak
Syriusz Black, Isla przewróciła oczami i wróciła do swojej książki, za to Clara
odłożyła gazetę i uśmiechnęła się uwodzicielsko do Blacka. – Widzę że chociaż
jedna w dobrym humorze- chłopak usiadł obok Clary z uśmiechem.
-Och Black, ja miała straszny
humor, póki ciebie nie zobaczyłam – Isla spojrzała na nią badawczo.
-Tak?- powiedział zadowolony z
siebie Syriusz.
-Tak, zawsze kiedy widzę kogoś
o tak małym móżdżku wracają mi chęci do życia- powiedziała z
rozbrajającym uśmiechem, a Black nawet sie nie zdziwił uśmiechnął się do niej
tylko uroczo.
-Miło mi że poprawiłem ci
humorek- powiedział z ogromnym uśmiechem. – A bym zapomniał to dla was. Miłego
dnia dziewczyny- rzucił w stronę Clary zapakowaną w fioletowy papier kulkę.
Isla wzięła swoje rzeczy i spojrzała na koleżankę która dokładnie oglądała kulkę.
-Ja wychodzę, od lat znam
James i Syriusz więc wiem co się za tym kryje- powiedziała, Clara jednak dalej
oglądała kulkę. – Clara- dziewczyna delikatnie odwijała papierek, a Isla tylko
z przerażeniem się temu przyglądała.
-I co ?- kiedy wreszcie rozpakowała
prezent, okazało że w środku była kulka z czekolady. Isla uśmiechnęła się tylko
i usiadła naprzeciw koleżanki. – Chcesz kawałek- Isla tylko pokręciła głową, a
wtedy Clara ugryzła kulkę. Nagle wszystko w przedziale było w czekoladzie.- Nic
niemów.
~*~
James razem z Syriuszem śmiali
się na korytarzu w niebo głosy. Uczniowie aż wychodzili z przedziałów by
zobaczyć co się dzieje, a Huncwoci ledwo trzymali się na nogach ze śmiechu.
Syriusz aż usiadł, a Potter uderzał w okno pięścią.
-O nasze najsłodsze-
powiedział James kiedy obydwie dziewczyny wyszły z przedziału. Clara spojrzała
na niego z spod byka, a czekolada z spływała jej z włosów, widząc to
chłopacy dostali kolejnego ataku śmiechu.
- Co się tu taj dzieje na
Brodę Merlina ?- głos Lily Evans wydawał się lekko załamany, kiedy zobaczyła
dziewczyny. Zakryła ręką usta i zaczęła się śmiać, Clara tupnęła nogą i wzięła
Islę za ramię i poszły do łazienki. Chłopacy od razu zmierzyli wzrokiem Lily,
była tą sama dziewczyna co rok temu. Miała dalej grube długie włosy w kolorze
kasztanu z delikatnymi rudymi refleksami, kremowa cerę, mały zadarty nosek i te
piękne szmaragdowe oczy otoczone wachlarzem czarnych rzęs. Była nawet tego
samego wzrostu i niestety jej zawzięty charakterek też nie uległ zmianie.
-A nic tak sobie pomyśleliśmy
że chcemy coś słodkiego wiec poszliśmy do koleżanek- powiedział Black którego
podtrzymywał James, który sam ledwo trzymał się na nogach. Lily spojrzała na
nich rozbawiana, ale szybko się opanowała i ze srogą miną się na nich patrzyła.
Ciągle zastanawiała się gdzie są mózgi tych chłopaków. Jeden był gorszy do
drugiego, kiedy James podpalał jej włosy na eliksirach to godzinę później
Syriusz zmieniał ich kolor na zaklęciach.
- Cisza !- krzyknęła, a wtedy
obaj jakimś dziwnym trafem przestali się śmiać. Spojrzała na nich zdumiona. – a
teraz wracać do przedziału, za 10 minut dojedziemy, wtedy zgłoszę to wszystko-
skrzyżowała ręce na piersiach- Teraz - warknęła.
-Jest takie piękne słowo
Evans- powiedział Potter ze sztucznym uśmiechem.
-Proszę-powiedziała słodko.
-No patrz, nawet ktoś taki jak
Lily Evans ma ludzkie odruchy i umie kulturalnie poprosić zamiast nadużywać
władzy którą jej dano niespełna 4 godziny temu- Lily spojrzała na niego ze
wściekłością, a chłopak tylko się uśmiechnął i poszedł do przedziału.
-Na co czekasz Black – Syriusz
widząc jej wzrok, od razu poszedł za przyjacielem. Lily patrzyła jak jego
sylwetka znika za drzwiami przedziału i odetchnęła z ulgą. Pierwsze stracie w
tym roku przegrała, ale dokładnie wiedziała że będzie ich o wiele więcej.
Huncwoci to Huncwoci z nimi nie wygra i świtanie zdawała sobie z tego sprawę,
ale i tak musiała z nimi walczyć, jeśli się podda nikt nie będzie jej poważnie
traktował. To jak traktowali ją Ślizgoni pozostawiało wiele do życzenia, ale
cóż mogła z tym zrobić, nie zmieni przecież statusu krwi. Jedynym wyjściem by
uczniowie traktowali ją jak prefekta było pokazanie Huncwotą że tak na prawe
nie rządzą Hogwartem. Ale czy to wykonalne, zastanawiała się. Nie przepadała za
nimi ale nigdy nie mówiła że są głupi. Właściwie uważała ich za cholernie
inteligentnych facetów.
-Pierwsza konfrontacja z
głupim i głupszym- odwróciła się do niego, a w jego oczach od razu pojawiały się
promyki szczęścia. Lily uśmiechnęła się do niego słabo, wyciągnęła różdżkę i wypowiedziała
zaklęcia. Czekoladowy przedział znowu był zwykłym przedziałem, uśmiechnęła się pod
nosem. Poszli razem do swojego przedziału, Lily rzuciła torbę na ławkę, a Snape
zaczął szukać w torbie krawatu. Dziewczyna
przyglądała się mu z uśmiechem. Miał ziemistą cerę, orli nos i zimne oczy, ale
tylko dla wszystkich dokoła kiedy na nią patrzył były takie ciepłe, zatroskane.
Dla wszystkich dookoła był pośmiewiskiem, Severus tłumaczył to sobie tym że
niema pieniaczy, pozycji, ma za krótkie spodnie i pelerynkę, jego koszula była
by dobra dla drugorocznego. Kiedy Lily mówiła mu że by był milszy to wszyscy go
polubią on zaczynał swoja gadkę o tym że dla wszystkich liczy się tylko pozycja
i pieniądze.
-Skąd oni biorą te pomysły ?-
powiedziała z nutą podziwu w głosie, Severus prychnął tylko, próbując zawiązać krawat.
-Wiesz, wolą się nie zagłębiać
w ich chore umysły- powiedział z odrazą, Lily usiadła na ławce i zaczęła zawiązywać
buty. Zaśmiała się widząc zmagania Severusa z krawatem. Wstała i podeszła do
niego. Serce Severusa zaczęło bić jak szalone, gdy Lilianna zaczęła wiązać jego
krawat. Czuł zapach jej włosów, truskawka zmieszana z miętą. Tak od
tej chwili był to jego ulubiony zapcha, a może nie… Jej skóra miała taki słodki
zapach, trudny do opisania, był słodki i to był właśnie najpiękniejszy zapach
na świecie.
-Raczej genialne umysły-
powiedziała, chłopak od razu otrzeźwił słysząc te słowa. Spojrzał na dziewczynę
ze wściekłością. Lily uśmiechnęła się do niego szeroko.
-Od kiedy jesteś fanką Jamesa
Pottera i ich bezmyślnej bandy- Lily spojrzała na niego zszokowana.
-Nigdy niebyła i nigdy nie będę,
ale niemożna powiedzieć że są idiotami. Znasz moje zdanie na temat Huncwotów,
ale pierwszy lepszy niema takich pomysłów. Są durniami znęcającymi się nad
innymi ale to nieznaczny że nie mają intelektu. A wręcz przeciwnie są cholernie
inteligentni. Chociaż ta ich arogancja i wyższość nad wszystkimi wyzwala we
mnie najgorsze instynkty.
-Ta, James Potter jest inteligentny-
zaśmiał się.
-Bo jest.
-To się z nim umów- powiedział
ze wściekłością, wyrwał krawat z rąk Lily i sam dokończył węzeł. Dziewczyna
patrzyła na niego z dezaprobatą.
-Jesteś o mnie zazdrosny-
zaśmiała się biorąc torbę.
-Nie, ale wyznaje taką samą
zasadę jak on przyjaciele mojego wroga to moi wrogowie- Lily się zaśmiała.- Dokładnie
wiesz jaką jest szumowiną. Rozpieszczony, arogancki sukinsyn.
-Przestań, nie jestem jego
przyjaciółką, nawet go nie lubię zresztą z
wzajemnością. Ja tylko stwierdzam
fakty Severusie- uśmiechnęła się do niego słodko.
-Lilanka idziemy- do
przedziału wszedł Remus Lupin, uśmiechnął się do nich. Severus prychnął i
odwrócił się do okna, Lily za to odwzajemniła uśmiech i wzięła torbę podchodząc
do Lupina.
-Spotkamy się po kolacji- powiedziała
do Severusa, ten jednak się nie odezwał. Spojrzała na Remusa ze smutnym uśmiechem,
ten odwzajemnił uśmiech. Kiedy wreszcie Lily wyszła z Remusem, Severus usiadł
na ławce. Jak on go nienawidził. Jak on nienawidził całej tej cholernej
czwórki. A najgorsze było to że Lily zakolegowała się z Remusem. Musiał znosić
jego towarzystwo.
-----------------------------------------------------------------------------------------------
OD AUTORA
Oto Rozdział 3, sama nie wiem co mam o nim myśleć wiec proszę o bardziej rozbudowane komentarze ( piszcie co wam sie podoba co nie, czy dodawać muzykę, czy więcej gif-ów itd, czy pisać zapowiedź następnego rozdziału i tak dalej i tak dalej, inaczej piszcie co by ubogaciło bloga a co sobie mam odpuścić :D) a i to jest 7 kartek na Word-zie wiec piszcie ile ma ich być bo... Bo tak proszę :D
Dziękuje :D
Oooo *.*
OdpowiedzUsuńJames i Syriusz po prostu boscy! Takie głupki, ale za to jakie kochane ;)
Czekam na nn,
Lilka.
O dzięki :D
UsuńWłaśnie chciałam podkreślić ich ,,głupkowatość,, a dopiero się rozkręcają :D
Świetny. Wyłapałam kilka błędów językowych, ortogaficznych itp. Musisz zwrócić na to uwagę, ale po za tym genialny rozdział i genialne opowiadanie. :)
OdpowiedzUsuńDziękuje :D
UsuńPiszesz genialnie!!! :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział z niecierpliwością ;)
Dziękuje. Właśnie zaczęłam prace nad 4 rozdziałem wiec może akurat sie niedługo pojawi :D
UsuńNo naprawde super,będe tu częściej wpadała.A chłopaki się rozkręcają hahah...i bardzo dobrze.Czekam na kolejny rozdział.A tak ogóle czytałabyś blogga o dzieciach HP,bo właśnie go tworze.Jakbyś chciał i jak zrobie pierwszy rozdział to moge ci przesłać linka
OdpowiedzUsuńJak Ci sie podoba to zapraszam do obserwowania :D
UsuńDziękuje i z chęcią zerknę na Twojego bloga :D
Po 1 jest Ben.
OdpowiedzUsuńPo 2 Syriusz nie zarywa do wszystkiego, co się rusza.
I po 3 James nie łasi się cały czas do Lily z tekstem "Umówisz się ze mną Evans".
Wielbię cię za te powyższe trzy punkty.
Wcześniej przeczytałam rozdziały, ale nie miałam czasu ich wtedy skomentować, a potem o tym zapomniałam i no... tak jakoś wyszło.
Podoba mi się twój styl pisania. Znalazłam kilka literówek, ale nie rzucają się w oczy. Jedna na pewno jest w słowie "pieniędzy" gdzieś po środku fragmentu z Severusem.
Zostało mi tylko czekać na następny rozdział i dodać do obserwowanych.
Pozdrawiam!
Dziękuje :D Właśnie ten punkt o Jamesie jest zasługą moich kłótni z przyjaciółką. Gdyż ja piszę kanonicznie a przecież w kanonie jest inaczej. Ale zresztą już mam pomysł na ich związek i rozkład wydarzeń przed :D
UsuńJeszcze raz dziękuje za komentarz.
Hej :*. Właściwie to obserwuje twojego bloga od dłuższego czasu, czytam posty, ale nie miałam jeszcze przyjemności skomentowania twoich rozdziałów, ale skoro piszesz, że czekasz na rozbudowane komentarze, to komentuje, a ponieważ bardzo mi się Twój blog podoba, komentarz powinien być jako tako rozbudowany.
OdpowiedzUsuńNo nic- muszę pochwalić cię przede wszystkim za kreację bohaterów- póki co wszyscy mają jakiś swój urok, nikt mnie nie irytuje (nawet Peter, a to cuuuud), no może oprócz tej laski z tego rozdziału, co groziła Komuś (nwm czemu, ale moja kobieca intuicja podpowiada mi tu Syriusza...), ale dobra, o niej później. Najbardziej sposobał mi się twój James i Syriusz, a patrząc przez pryzmat innych huncwockich fanficków, wiem, że są najtrudniejszymi (obok panienki Evans) postaciami. Z Jamesa nie zrobiłaś debila z nikłym ilorazem inteligencji, który posiada minimalny zakres słownictwa , obejmujęcy praktycznie tylko "Evans, umówisz się ze mną?" - tylko troskliwego chłopaka, naprawdę wiernego przyjaciołom, takiego, jakim go sobie zawsze wyobrażałam. W dodatku on i Lily się wręcz nie lubią... Świetne zagranie z twojej strony- teraz Hunce są na piątym roku, więc pewnie podczas tych trzech angielskich semestrów ich stosunki diametralnie (przynajmniej w jedną stronę) się zmienią, bo po Sumach James już chciał się z nią umówić (znaczy, o ile będziesz trzymać się tak kurczowo kanonu), a to oznacza frenemy, miłość-nienawiść- czyli to, co Tygryski Lubią Najbardziej ;>. Już czuję, że ten wątek miłosny będzie moim ulubionym. Co się tyczy Blacka- nie jest on typową casanovą, nie ma dwustu panienek i nie gada jak kompletny imbecyl- też ci się udał. Wzruszyłam się podczas prologu, który był z nim w roli głównej i póki co świetnie kreujesz jego charakter- nie mam nic do zarzucenia, Syriusz wydaje się być niebanalny i głęboki, jeszcze bardziej ciekawy niż Twój Genialny James. Remus? Póki co nie było go za dużo, ale cieszę się, że nie będziesz go (jak to robi większość autorek) zaniedbywała. W końcu ma on z całą pewnością najcięższą przeszłość ze wszystkich Huncwotów i wątek jego wilkołactwa ma naprawdę duży potencjał, no i cieszę się, że o tym pamiętasz, a nie ograniczasz jego nocne ja do ukrywania go przed jego ukochaną dziewczyną. Peter? Jak już wspominałam nie denerwuje mnie (cuuuuud). Musisz coś z tym zrobić xD. Przecież do Petera nie można żywić pozytywnych uczuć ;>.
Jeśli chodzi o damską obsadę- Grace mnie rozwaliła... Początek tego rozdziału kompletnie mnie powalił, czytałam go z komórki, kiedy byłam na nartach i prawie spadłam z wyciągu krzesełkowego, bo nie mogłam ze śmiechu xD. Miny Jamesa na to: "- Kochanie- powiedział Syriusz podchodząc do Jamesa.- Nareszcie jesteś- Potter spojrzał na niego z przerażeniem. Black zaczął dotykać jego klatki i przytulać się do ramienia. – Okazuje się że już nie musimy ukrywać naszej miłości " musiała być kompletnie bezcenna. Ogólnie taka wesoła, istne słoneczko- na pewno będzie umileniem fabuły. Teraz Lil- też prowadzisz ją w ciekawym kierunku- widać, że dziewczyna jest wesoła i pełna życia, ale ukrywa się pod maską Perfekcyjnej Pani Domu/Prefekt. Twoja Evansówna nie jest typową Mary Sue i to na plus. No i ta dziewczyna, co groziła Syriuszowi albo komuś innemu, kto by tam wiedział... Zapowiada się jakiś czarny charakter ;>. Bardzo się cieszę, że kogoś takiego wprowadzisz- czarne charaktery zawsze napędzają akcję.
Co się tyczy ogólnie opowiadania- piszesz bardzo fajnie, lekko i przyjemnie. Jedyne, co mogę ci doradzić to czytanie tekstu przed publikacją- gdzieniegdzie wdarły się literówki i powtórzenia, które z pewnością są dziełem nieuwagi. Zapowiada się naprawdę wyjątkowe i oryginalne opowiadanie, dlatego z niecierpliwością czekam na następny rozdział :D.
Pisz szybko :* Życzę ci dużo weny :*
PS. Zapraszam do mnie (oczywiście jeśli chcesz) na http://hogwart-z-tamtych-lat.blogspot.com/
Moja i Karoliny reakcja jak weszłyśmy na bloga i zobaczyłyśmy Twój komentarz ,, O kurwa ‘’. Serio Kocham Cie dziewczyno, wreszcie komuś się chciało skomentować :D Kocham Kocham Kocham.
UsuńNiestety Cie sprostuje ta laska z przedziału nie groziła Syriuszowi o nie. Z nią i tym chłopakiem będzie bardzo bardzo rozbudowany wątek.
Dziękuje że zauważyłaś moją kreację James bo bardzo długo nad nią pracowałam i właśnie chciałam pokazać ze nie był debilem. Co do Lily i James to jak to powiedziała moja przyjaciółka to bardzo trudna sytułacja. Nie chce Ci odbierać przyjemności z czytania, ale u mnie idzie wszystko według kanonu. Jednak wątek Lily i James mam nadziej całkowicie was rozwali, chociaż mogę zagwarantować że James nieraz powie tę słynną formułkę, jednak z innej przyczyny niż wszyscy możecie się domyślić.
Lily- zapomnij o innych blogach u mnie Lily to inna osoba, którą będziecie poznawać razem z Jamesem ( czyli długo )
Syriusz- razem z Karoliną chcemy zrobić tak żeby niebyło jak na większości blogów że ten bohater to kopia Jamesa i męska dziwka.
Remus- oj nie bój się o niego, jak tytuł głosi Zakochani Huncwoci a nie Zakochani James i Syriusz, bendziego dość dużo.
Peter- planuje dość durzy wątek związany z nim ale to jeszcze tylko przemyślenia, ale będzie go trochę dużo a mam nadziej ze będziecie go lubić
Wreszcie ktoś zauważył ze jest też Grace :D, jest ona wymysłem mojej Angelik i ma jej cechy charakteru więc będziecie pękać ze śmiechu kiedy będzie się pojawiać.
Bardzo dziękujemy za komentarz i normalnie Cie Kochamy obydwie :D aż chce mi sie pisać kolejny rozdział.
Już chyba wiem co się święci, ale obym się pomyliła... A ta cała sytuacja w przedziale... -po prostu JEBŁAM xD Niezaprzeczalnie poprawiłaś mi tym rozdziałem humor! Fajnie, że Potter nie tak od razu zakochał się w Lily i dopiero później do niej coś poczuł. Tylko błagam! Pewnie zrobisz tak, że oni się o nią założyli... No wiesz Syriusz i James, pewnie o Ognistą albo coś. Znając ich, to Syriusz potem się wygada i oby dwaj będą mięli przejebane u Evans. Ale to tylko takie moje głupie domysły xD Lilka jest bardzo obiektywna i to mi się podoba, do tego zauważyła inteligencje Huncwotów ;3 Ja ją po prostu uwielbiam w Twoim opowiadaniu!
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział <33
Lecę czytać dalej i pozdrawiam,
Panna Zgredkowa
Dziękuje, no i przez ciebie muszę zmieniać całą historię :D
Usuń