Rachel siedziała wyprostowana na fotelu w przedpokoju. Od
ponad półtorej godziny patrzyła się tym samym beznamiętnym wzrokiem w drzwi.
Tylko od czasu, do czasu słychać było jej delikatne westchnięcie. Domowa
skrzatka, co chwila przechodziła obok niej i patrzyła z współczuciem. Nieraz
słyszała i widziała co narzeczony jej panienki wyczynia, jednak ta dalej
dzielnie przy nim trwała.
-Frolo – warknęła na skrzatke matka Rachel. Ta tylko z
kuloną głową odeszła do kuchni. Nie domknęła jednak za sobą drzwi, zostawiając
niewielką szparę, by móc przez nią oglądać to straszne przedstawienie, zwane
życiem Rachel. – Jeszcze nie przyszedł ? – zaczęła matka, dziewczyna tylko
pokręciła głową, dalej patrząc w drzwi. – Pokłóciliście się ? – pokręciła
głową. – Lepiej się przyznaj! – podniosła głos jednak dziewczyna dalej
siedziała nieruchomo i patrzyła w drzwi.
-Co się tutaj dzieje ? – do przedpokoju wszedł ojciec
Rachel i z wściekłością w oczach patrzył a to na Rachel a to na jej matkę. – A
ty jeszcze nie wyszłaś ? – zapytał retorycznie i spojrzał na swoją żonę.
-Pokłócili się ale nie chce się oczywiście przyznać –
powiedziała i poszła do salonu. Mężczyzna zacisnął dłonie w pięści i z
wściekłością patrzył na córkę. Ta jednak nieporuszona siedziała wyprostowana na
czerwony fotelu i patrzyła w drzwi.
-Co
ty sobie wyobrażasz ? – zaczął. – Wystarczy nam że twój cudowny bart żeni się z
biedaczką, a teraz ty. Chcesz wylądować na ulicy? Jak tak to możesz się
już pakować ? Jak Aleks nie przyjdzie dzisiaj to wylądujesz na ulicy? Rozumiesz
? – chwycił ją za włosy i pociągnął do góry, dziewczyna nawet nie jęknęła tylko
dalej patrzyła na drzwi. – Pytałem się czy rozumiesz – krzyknął jej do ucha, ta
jednak nie odpowiedziała. – Ogłuchłaś ? Czy udajesz głupią ? – wrzasnął do jej
ucha. – Głupia dziwka – rzucił i puścił jej włosy. – Już się postaram żebyś
wylądowała na ulicy. – krzyknął do niej. Rachel poprawiła ubranie i usiadła
powrotem na fotelu. Jej włosy dalej był w nieładzie jednak dziewczyna się
tym nie przejmowała. Patrzyła dalej w te robione na zamówienie drewniane drzwi,
jakby czekała na kogoś kto wyzwoli ją z tego dramatu. Albo wręcz przeciwnie,
czekała na swojego narzeczonego który zapewne dokończy dzieło ojca.
-Panienko
– do Rachel podeszła Flora jednak dziewczyna dalej patrzyła w drzwi. Skrzatka dotknęła
jej ramienia, ta podskoczył delikatnie. – Może panienka pójdzie na górę i się przebierze
zanim, panienki narzeczony się pojawi – Rachel spojrzała na nią przez ramię. Jej
piękne błękitne oczy patrzyły na Florę beznamiętnie.
-Tak
– powiedział szeptem. – Aleks się wścieknie kiedy mnie zobaczy w takim stanie –
pokiwała głową, jednak dalej siedziała na fotelu, patrząc nieprzytomnym
wzrokiem w podłogę. Skrzatka dotknęła jej dłonie, a dziewczyna się uśmiechnęła delikatnie.
– Floro ? – zaczęła kiedy powoli wstawała z krzesła. Skrzatka spojrzała na nią
pytająco. – Czy byłaś kiedyś zakochana ?
-Tak,
panienko byłam – odpowiedziała z uśmiechem.
-A
co potem się stało ? – zapytała.
-Nie
do końca rozumiem pytanie ? Ale został moim mężem – Rachel otarła łzy. – Co się
dzieje panienko ?
-Floro.
Ja – zaczęła Rachel, spojrzała głęboko w oczy Florze.
-Flora,
otwórz te cholerne drzwi – krzyknęła matka Rachel. Dziewczyna słysząc jej głos
od razu spuściła głowę i powoli poszła do łazienki. Skrzatka uśmiechnęła się smutno
i teleportowała się do przedpokoju.
Rachel
stanęła przed lustrem w łazience i zaczęła czesać swoje piękne blond włosy. Wiedziała
dokładnie co ją czeka jak Aleks wejdzie na górę. Wiedziała jak bardzo będzie
wściekły na nią, wiedziała jak ją pobije, wiedziała też za co. Pierwszy raz zgadzała
się z ojcem i narzeczonym. Była dziwką, była nieudacznikiem, jak mogła być taka
głupia.
-Gdzie
jesteś – krzyknął, kiedy tylko usłyszała jego głos poczuła ukucie w żołądku. –
Gdzie jest moja zasrana narzeczona – upadł na fotel który razem z nim wylądował
na podłodze z ogromnym hukiem. Rachel nabrała powietrza po czym powoli je
wypuściła. – Tu jesteś – powiedział obijając się o futrynę drzwi. – mamy do
pogadania – było czuć od niego alkoholem, ale Rachel się nie cofnęła.
Boże drogi, skąd Ty bierzesz takie pomysły? Ta historia jest po prostu...
OdpowiedzUsuńBrak słów...
Oj tam. Pomysły same przychodzą :D <3
UsuńŚwietnie ! Po prostu masz do tego talent.
OdpowiedzUsuńKiedy będzie coś więcej o Lily i James`ie ?
O dziękuje <3 ale nie przesadzajmy aż taka dobra w tym nie jestem :D
UsuńWłaśnie wyznam Ci/Wam że trochę sie boje pisać o Lily, bo nie chce żeby była w tym opowiadaniu :
a) zdzirą
b) głupiutką laleczką
c) mdła jak kasza
Ale specjalnie dla Was coś spróbuje wymyślić :D
Całuje i dziękuje za Twój/ Wasze komentarze <3 :*
Twoja Lily nie jest a) b) i c), na prawdę jest pozytywna i inteligentna, mogłabyś tak o niej pisać jak dotychczas + może więcej scen L vs J, są ŚWIETNE!!!
OdpowiedzUsuńW ogóle chyba ostatnio masz wenę, więc życzę Ci by się nie skończyła, lub inaczej, byś napisała jak najwięcej w jej przypływie, bo jako moja stara koleżanka wiem, że lubi sobie przychodzić równie często jak i odchodzić (chociaż może to częściej)...
Waiting for more ^.^
Kochanie wiesz ile ja czasu poświęcam tej postaci całe dnie. Mam chyba obsesje :(
UsuńOoo dziękuje staram się :D
Dziękuje za komentarz :D <3 :*